czwartek, 2 stycznia 2014

2 stycznia

Dzisiaj poszłam do szkoły, z wielkim trudem i musem wstałam o 7.30.
Największy ból sprawił mi jego widok. Ludzie omijali mnie szerokim łukiem, a na mojej twarzy widniała sztuczna obojętność.
Udawałam kilka razy na lekcjach, że źle się czuje i jest mi słabo. Po prostu chciałam jak najszybciej wrócić do domu, a każda lekcja i przerwa niemiłosiernie się dłużyła.
Mój wychowawca wysłał mnie do pani psycholog. W końcu mnie zwolniła z ostatnich kilku lekcji. Stwierdziła, że nie chce żebym dalej płakała i cierpiała. Lepiej żebym poszła do domu i tak przemyślała swoje życie.
Przemyślałam. Jestem skończoną idiotką i zerem. Ufam ludziom bezgranicznie. Może dlatego teraz stąd to moje pesymistyczne podejście do świata? I własnie podczas moich przemyśleń rozległ się dzwonek do drzwi. Nie to nie był Chris, nawet się cieszyłam, że nie będę musiała oglądać jego twarzy i kłamliwych oczu. To był Arthur. Zdziwiła mnie jego wizyta. W szkole byliśmy raczej tylko na "cześć", ale dzisiaj zaimponował mi. Kiedy kłóciłam się z Chrisem to właśnie Arthur stanął w mojej obronie. Nagle wszyscy zobaczyli jak płaczę. Nienawidzę Chrisa za to, że przy wszystkich powiedział o moich ranach na rękach. I to był ten moment kiedy uciekłam. Siedziałam na ławce na końcu korytarza gdzie nikt już nie chodził, bo zawsze tam jest zimno i ciemno. Zobaczyłam Arthura, siadającego obok mnie i obejmującego mnie. Poczułam się dziwnie bezpiecznie.
Ja go wcale nie znałam, on mi jest nadal obcy, ale to było tak sztucznie piękne!
Dziwnie się czułam i czuje nadal. Niech to się w końcu skończy ta głupia przeplatanka uczuć, która rujnuje mnie od środka.
Chciałam się wziąć za naukę, nie umiem. Nie mogę się skupić. Myśli toczą nadal wojnę. Kiedy skończycie tą wojnę życiową - myśli kontra uczucia?




2 komentarze:

  1. Pierwsza część idealnie opisuje mój dzień w szkole, a co do drugiej części.. zostaw go.. Jest skończonym dupkiem skoro mówi o twoich sekretach innym.

    OdpowiedzUsuń